
Kolejne przygody i wydarzenia z życia Alberta Albertsona. Tym razem Albert ma problem z dziewczynami. A raczej z chłopakami. W zasadzie jedno i drugie. Zapraszamy do recenzji książki Wydawnictwa Zakamarki „Albert i Mika” autorstwa Gunilli Bergström w przekładzie Katarzyny Skalskiej.
D laczego Albert ma problem z dziewczynami? Bo znalazł sobie jedną taką koleżankę, z którą świetnie się dogaduje i urządza sobie zabawy (jakkolwiek to brzmi). Tylko, że to nie jest zwykła dziewczyna. To Mika, kuzynka kolegi Alberta – Wiktora. Gdzie tu problem? No właśnie problem tkwi w chłopakach, czyli jego kolegach ze szkoły, którzy nie dają mu żyć, bo Albert bawi się z dziewczyną. No bo jak chłopak może się bawić z dziewczyną?

Przecież dziewczyny to samo zło. I tu mamy dokładny opis najczęstszych grzechów dziewczyn. Plotkują, popisują się, śmieją nie wiadomo z czego. To grzechy główne. Są też pomniejsze – zawsze chodzą parami, są słabe i płaczą z byle powodu. No i jeszcze nie potrafią dotrzymywać tajemnic.

Chłopaki celnie trafiają w sedno. Tylko czy to naprawdę może przeszkadzać? Bo przecież Albertowi jest wspaniałe podczas zabawy z Miką. Bo Mika jest inna. Nie płacze, dochowuje tajemnic i jest kreatywna w wymyślaniu nowych zabaw. Jest ruda, ale dla Alberta ten kolor to złoto. Potrafi stać na rękach na jednej ręce, nie boi się skakać z dachu garażu i robi naprawdę obrzydliwe „głupie miny”.


Niestety chłopcy ze szkoły są okrutni. Wypisują na ścianie w łazience, że Albert bawi się z dziewczynami i od tej pory nic już nie jest takie jak dawniej.

Albert na przekór sobie przestaje bawić się z Mika. Jest mu smutno i nudno.

Czy dojrzeje do tego, żeby przeciwstawić się opinii wszystkich chłopaków? A może już nigdy nie będzie bawił się w domku na drzewie, który zrobili razem z Miką? Sprawdźcie koniecznie w książce „Albert i Mika”.
Książka jest kolejną w serii o Albercie Albertsonie. Dlatego chyba nie trzeba jej specjalnie przedstawiać ani do niej przekonywać. Jest miła w odbiorze, porusza ważna kwestie dla dzieci. Bo czasem przeciwstawienie się ogółowi nie jest łatwe. Bo bycie innym niż wszyscy nie jest łatwe. Ale Albert jest w tym specjalistą i dzięki niemu każde dziecko może wyciągnąć swoją lekcje z jego zachowania. Bo to już nie pierwszy raz Albert czegoś nie robi tak jak wszyscy.
Ilustracje jak zwykle ciekawe. Mniej kolażu, więcej zwykłych ilustracji, niż w początkowych książeczkach w serii. Bardzo śmieszne rysunki współgrające z treścią, której też jest nieco więcej. Szczególnie do gustu przypadły nam dwie ilustracje. Gałgankowi śmieszno-straszna mina Miki.
Jak dla mnie rewelacyjna jest ilustracja chłopaków, kolegów Alberta. Czyż nie są uroczy? Wyglądają jak dzieci z twarzami swoich ojców…

Ciekawe przeciwstawienie obrazu dziewczyn, który przedstawiają chłopcy – czarno białe rysunki – z obrazem Miki, przedstawionym przez Alberta – kolorowe ilustracje z Albertem wpatrzonym w Mikę.
Pachnie mi tu jakimś uczuciem… Może to będzie kolejna część?
Zachęcamy do lektury.
Cała seria o Albercie Albertsonie zagościła na dobre w naszym domowym przedszkolu 🙂
Dziękujemy za ciekawe inspiracje.
Tatek