
Czy Wasze dziecko też jest ciekawskie? Bo Gałganek co chwila zaskakuje mnie pytaniami w stylu: a po co jest ta linka przy tym wózku na dźwigu? No właśnie, po co? Przecież nie mogę ciągle go odsyłać do taty z takimi problemami. I pomocna może być właśnie ta książka – „Jak to działa?” Conrada Masona wydana przez Wydawnictwo Olesiejuk (rzadko zdarza mi się chwalić ich książki) z ilustracjami Colina Kinga. Dodatkowym atutem są oczywiście wszedobylskie okienka. Zapraszam do recenzji.
M ożna powiedzieć, że jest wszechstronna i każdemu ciekawskiemu lub ciekawskiej ma do zaoferowania coś interesującego. Zawiera bowiem kilka działów tematycznych.

Zaczyna się od wyjaśnienia działania maszyn prostych – koła, równi pochyłej czy dźwigni. Wiedza przydaje się podczas dalszego czytania, bo mechanizmy te wykorzystywane są w wielu dziedzinach życia.

Na przykład na budowie. To właśnie jest kolejna rozkładówka. Możemy dowiedzieć się, jak działa betoniarka, wywrotka czy koparka, której prawidłowa nazwa to czerparka (od kiedy o tym przeczytaliśmy, Gałganek tylko tak mówi na duże koparki), ale najciekawsza i tak jest budowa dźwigu… Przepraszam, żurawia. Czy zdawaliście sobie sprawę, że taki żuraw sam się buduje?




Dalej jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Czyli wszystko o samochodach. Można zajrzeć pod maskę, zobaczyć jak działają tłoki i wał korbowy. Dla fanów dwóch kółek też się coś znajdzie. Akurat ta rozkładówka bardzo przypomina tą z książki „Samochody bez tajemnic” też Wydawnictwa Olesiejuk.

A może Twoje dziecko interesuje się instrumentami muzycznymi? Świetnie się składa. W książce „Jak to działa” znajdziecie opis działania fortepianu, trąbki czy organów. Naprawdę pomocne w wyjaśnianiu, dlaczego coś gra.

Oprócz tego jest też coś dla domorosłych odkrywców. Czyli dział domowych perełek techniki. Wśród nich działanie mikrofali, żarówki, suszarki do włosów czy tostera albo zwykłego długopisu. Wszystko na przekrojach, z których jasno wynika, co i dlaczego.
Można też zabawić się w hydraulika i poznać zasady działania instalacji domowej, kranów, spłuczki w toalecie albo pistoletu na wodę. Jest też oczywiście nawiązanie do ulubionego zawodu chłopaków – strażacy też przecież używają wody w pracy. Więc wyjaśnienie działania węża strażackiego jest jak najbardziej na miejscu.

Znajdzie się też coś dla miłośników samolotów i statków. A na koniec zasady działania tego, co jeździ w górę, w dół albo dookoła, czyli windy, ruchome schody, taśmy bagażowe na lotnisku.
Prawda, że dużo tego? Każda rzecz jest szczegółowo wyjaśniona, oczywiście wszystko z wykorzystaniem okienek i okienek w okienkach. Kształty okienek są bardzo różne, często fikuśnie otwierane, potrafią też odzwierciedlać kształty omawianych przedmiotów. To dodatkowa frajda dla małych wszędobylskich i ciekawskich łapek. Gałganek aż się trzęsie do otwierania kolejnych okienek, tak, że aż nie nadążam czytać.
Sformułowania są bardzo profesjonalne. Ale mimo ich użycia, książka nie jest trudna w odbiorze. A dziecko szybko chłonie takie nowe słowa i potrafi zaskakiwać wyjaśniając potem, jak coś działa. I mimo że wiekowo przeznaczona jest dla dzieci 5+ to czteroletni Gałganek świetnie sobie z nią radzi. Oczywiście ma swoje ulubione części, niektóre chce czasami ominąć, ale sumarycznie książka warta polecenia. Szczególnie przekonuje mnie do niej to, że Gałganek potrafi wziąć ją z półki, usiąść na dywanie i oglądać, otwierać okienka, coś tam sobie mówić pod nosem. I spędzić tak kilkanaście minut do pół godziny. Czyż to nie piękne? Naprawdę warto.